Piotr Tymiński jest historykiem z wykształcenia i zamiłowania. Czy wiecie, że autor „Wołynia. Bez litości” postanowił już w dorosłym życiu studiować historię kultury? Więcej o jego pisaniu dowiecie się z tekstu Jak oni piszą”.

 

Od lat zbierały mi się w szafce książkowe kalendarze, niemal nie zapisane. Pożałowałem wyrzucenia ich do kosza i postanowiłem, że będę w nich notował różne pomysły. Tak zaczęła się moja książka.

Za każdym razem, gdy gdzieś jadę mam ze sobą notatnik, dwa długopisy i ołówek. Piszę w autobusach, pociągach, na dworcach. Biblioteka czy Archiwum jest także dobrym miejscem, czasem knajpka z kawą. Do parku na ławkę chodzę w chwilach, gdy ściany mojego mieszkania zaczynają się zwężać i mam totalną niemożliwość sklecenia najprostszego zdania. Oczywiście najlepiej, jeśli dość szybko siądę do komputera i wezmę się za rozszyfrowanie swoich bazgrołów. Trudności z odczytaniem ich miewam szczególnie, jeśli telepało środkiem komunikacji, którym podróżowałem. Po przerzuceniu moich myśli na twardy dysk, pozbywam się niepotrzebnych już kalendarzy, jednak z pewną nostalgią.

 

zd22

 

Generalnie piszę na laptopie, przeważnie w domu. Zdarza się, że jadę na działkę i tam klepię w klawiaturę. Czasem noc jest do pisania najlepsza, a nieraz systematycznie codziennie po kilkanaście godzin od rana do wieczora z przerwą na spacer po lesie. Momentami potrzebuję bezwzględnej ciszy by wtopić się w wydarzenia, w których uczestniczy bohater. Niekiedy wprost odwrotnie, nic mi nie przeszkadza po prostu pomysł wylewa się z głowy. Czy to jest wena? Możliwe, ale oznacza to, że w chwilach, kiedy rozpisywanie jakiejś sytuacji idzie mi naprawdę trudno to mobilizacja i wzięcie się w garść gwarantują równie dobry tekst. Chociaż te momenty „weny” sprawiają o wiele więcej „pisarskiej” radości, niemal identycznej, jaką pamiętam z dzieciństwa. Wówczas bardzo często odcinałem się od zewnętrznego świata, w swojej wyobraźni budując skrupulatnie różne historyjki.

Pomysł na pisanie pojawił się późno, już w wieku dorosłym, a pierwsze próby nadal leżą w szufladzie. Parę lat temu uznałem, że potrzebuję więcej wiedzy i oczytania, postanowiłem studiować historię kultury. Dopiero wtedy wziąłem się poważnie za pierwszą książkę, jaką jest Wołyń. Bez litości”, powieść historyczna oparta na faktach poruszająca trudny temat mordów polskiej ludności w 1943 roku. Był to mój debiut literacki, jak wnoszę z opinii dość udany.  

Historia kolejnej książki rozpoczęła się od poznania człowieka, który po latach opowiedział mi o swoich doświadczeniach doznanych pod koniec wojny. Byłem nimi zadziwiony. Postanowiłem rozwinąć jego historię w opowiadanie uznając, że jest tego warta. Książka ukaże się drukiem w nowym roku.

 

20170730_142618